sobota, 23 grudnia 2017

TRAPERSTWO Wrona


Uwaga! Ten artykuł przybliża metody polowania i umiejętności, które można wykorzystać w razie zagrożenia życia. Ich użycie w każdej innej sytuacji jest niezgodne z prawem polskim.

Wroną nazywamy popularnie kilka gatunków ptaków z rodziny krukowatych. W Polsce najczęściej spotykana jest wrona siwa, a na zachodzie czarnowron i ich mieszance. Chętnie zamieszkują i gniazdują w miastach. Obie płci są ubarwione tak samo. Grzbiet i brzuch popielaty, reszta ciała czarna z metaloczarnym połyskiem. Czarnowron jest jednolicie czarny. Są mało płochliwe i bardzo łatwo przyzwyczajają się do obecności człowieka. Rozmiary: długość ciała do 50 cm; rozpiętość skrzydeł do 100 cm; waga około 0.5 kg. Preferuje tereny zurbanizowane. Ptak wszystkożerny lecz preferuje pokarm zwierzęcy: drobne ssaki, owady, bezkręgowce, nie gardzi padliną, owocami, nasionami i odpadkami ze śmietników.
Bardzo skuteczną pułapkę podpatrzyłem w Belgii. Składa się ona z klatki mającej dwustronnie opadający do wewnątrz siatkowy dach. Pomiędzy obiema połaciami zostawia się 25-30 cm przerwę przez którą ptaki zwabione przynętą będą mogły dostać się do wnętrza. Na przynętę najlepiej nadaje się padlina lub kukurydza. W Belgi najpopularniejszy jest królik jako przynęta.
Ciemne mięso z piersi wygląda (i smakuje) trochę jak u kaczki, w literaturze międzywojennej zalecają używać przepisów z ptactwa wodnego.


Adrian Zamachowski
Tradycyjne Włóczęgostwo: https://web.facebook.com/Tradycyjne.wloczegostwo/

środa, 6 grudnia 2017

KASZTANKA W ZIOŁOWYM BARZE Kwiaty siana

Jesień w stajni. Plucha, wilgoć, błoto na zewnątrz. I upojny, słodki zapach dobrego siana przywodzący na myśl różne pytania. Czy można kąpać się w sianie? Czemu sianokosy, przy całej towarzyszącej mozolnej pracy w upale, kojarzą się z radosną beztroską i wypoczynkiem? Jak to jest, że dzikie kopytne, świetnie sobie radzą zimą mimo braku świeżej trawy? Czy sarenki, które nie dostaną sianka w paśniku, chodzą biedne i głodne?
Pośród surowców w zielnikach, pojawia się intrygujący 'kwiat sienny' lub 'kwiaty alpejskiego siana' (Flores Graminis). Polecane są w ziołolecznictwie koni jako dodatek paszowy oraz do okładów – w napięciach mięśniowych, przy kolce, mięśnioochwacie [1]. Konie oczywiście korzystają z siana jako paszy, niestety nie zawsze z łąki pełnej ziół. Natomiast wyselekcjonowane, o bogatym składzie siano ma zastosowanie jako skuteczny i niesamowicie przyjemny zabieg dla ludzi, w balneoterapii i lecznictwie uzdrowiskowym. Stosowane jest w leczeniu reumatyzmu, zapalenia stawów, zapalenia oskrzeli, bólu kręgosłupa, chorób górnych dróg oddechowych, nerwobólach, depresji, nerwicy, przy przemęczeniu. Działa uspokajająco, relaksująco, przekrwiennie, spazmolitycznie. [4]
Według legend, pieczołowicie podsycanych przez tyrolskie kurorty, wiedza o właściwościach tzw alpejskiego siana narodziła się właśnie tam. Rolnicy po pracowitych sianokosach budzili się pełni sił i energii, dzięki spaniu na sianie. W Tyrolu znane są orzeźwiające kąpiele a nawet...zupa z siana. Kąpiele sienne są oferowane turystom od XIX wieku, dodawano do nich tradycyjnie pędy i kłoski traw, zwłaszcza tomki (wonnej i alpejskiej). Kuracjusz zanurzony po szyję w naparze, korzysta z uwalniających się pod wpływem ciepła olejków i innych składników, co pomaga na chorobę zwyrodnienia stawów, rwę kulszową, reumatyzm, łagodzi bóle mięśni i ścięgien, pobudza krążenie krwi i metabolizm, pielęgnuje i odkaża skórę. Najlepiej działa siano z łąk wysokogórskich (powyżej 1500 mnpm) i zawiera ponad 150 gatunków; im wyższe pastwiska tym bardziej różnorodna ruń.
Chociaż kąpiele w sianie w wiejskiej stodole faktycznie mogły zostać wynalezione w Tyrolu w XIX wieku, wiedza o właściwościach tego naturalnego produktu jest dużo starsza. Lecznicze i magiczne znaczenie siana było dobrze znane dawnym Słowianom i Bałtom. "Aby uniknąć epidemii zagrażającej życiu, Litwini rozpalali ogień kręcąc ogromną gałęzią, przymocowana do sznura uplecionego z młodej dębiny i młodego jesionu. Tak wzniecony ogień wrzucano w kwadratową jamę i dosypywano siana, ażeby powstałe w ten sposób dymy odwróciły zarazę" [2]. Kąpiel w sianie na bóle mięśni, stawów była znana też w ludowym lecznictwie rosyjskim i syberyjskim.
Siano było elementem wierzeń i lecznictwa w dawnej Polsce. Wigilijne spod obrusa nabierało specjalnych mocy i dawano je kurom, by się niosły a koniom i bydłu jako lekarstwo. W ludowym lecznictwie inhalacje leczyły chore gardło, kąpiel - zaziębienia, reumatyzm, 'łamanie w kościach' [3].
Siano zawiera szereg substancji wpływających na organizm człowieka. Dzięki dużej ilości ilości kumaryn, rozszerza naczynia, pobudza krążenie, wzmaga przepływ krwi, pomaga rozpędzić obrzęki i stany zapalne, przynosi ulgę przy reumatyzmie, łagodzi napięcie mięśni, działa rozkurczowo, obniża krzepliwość krwi. Niektóre kumaryny działają też przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, uspokajająco. Z powodu działania przeciwbólowego siano i terapia sianem nazywane bywają 'morfina przyrodolecznictwa'. Siano z dużą zawartością traw kumarynowych (tomka wonna, turówka wonna) uznane jest za remediom na rwę kulszową czy lumbago. Turówka to też składnik wódki żubrówki i roślina lecznicza na dolegliwości trawienne. Dużo kumaryn zawiera nostrzyk, zwłaszcza kwitnący. Kumaryna uwalnia się pod wpływem enzymów podczas suszenia, a wchłania podczas kąpieli głównie przez układ oddechowy i w małym stopniu przez skórę.  Inne składniki to: flawonoidy, śluzy, kwasy organiczne, olejki lotne, glikozydy, alkaloidy, enzymy. [4]
Na działanie siana wpływa składu botaniczny, najlepszy (kwitnie najwięcej roślin) jest majowy pokos. Cenne rośliny to mniszek pospolity, krwawnik pospolity, dziurawiec zwyczajny, krwiściąg lekarski, babka zwyczajna i lancetowata, biedrzeniec mniejszy, koniczyna biała , przywrotnik pasterski, rdest wężownik, stokrotka pospolita, wiązówka błotna. [4]
Ksiądz Kneipp, znany naturoterapeuta, za siano uznawał mieszankę "ususzonych kwiatów, nasion, części liści i łodyg różnych łodyg i kwiatów łąkowych" i stwierdzał: "Nigdy nie zawiodłem się na napęczniałym sianie w przypadku rozpoczynającego się zakażenia krwi, odmrożonych kończyn, kurczów w podbrzuszu i innych. W reumatyzmie, artretyzmie, skrofulozie bardzo pomocne są okłady lub koszule zamoczone w ciepłym odwarze z siana".
Współcześnie, terapia sianem stosowana jest w formie kąpieli, okładów, nasiadówek i masażu.
Okłady woreczkami siennymi to przykładanie na odcinek szyjny lub lędźwiowy kręgosłupa lnianego woreczka z sianem, podgrzanym na parze do 45 *C. Stosowane przy nerwobólach i bólach kręgosłupa, napięciu mięśni, reumatyzmie, zaburzeniach miesiączkowania, zwyrodnieniu stawów kręgosłupa, nieżytach oskrzeli, jako zabieg przeciwbólowy, relaksujący, uspokajający i rozluźniający – można podczas niego nawet zasnąć!

Kąpiele w sianie wspomagają leczenie reumatyzmu, sztywności stawów, porażenia spastycznego, zapalenia nerwów i nerwobóli, infekcji skórnych, łuszczycy, zakażeń górnych dróg oddechowych, nerwicy. Kąpiel sienna rozluźnia, uspokaja, łagodnie pobudza krążenie. Powinna mieć ok 37°C i trwać 10-20 min. Na kąpiel potrzeba 0,75-1 kg siana (lub 0,5 kg do pół kąpieli, co najmniej 5 g siana/l wody). Zalewa się je zimną wodą, gotuje ok 30 minut i odwar dodaje do kąpieli. 

Masaż stemplowy to ciekawa forma wykorzystania siana: podgrzane na parze do 45°C zawija się w lnianą tkaninę, i przez 20 minut masuje, uciskając, okolice przykręgosłupowe. Zabieg stosowany przy nerwobólach i bólach kręgosłupa, nadmiernym napięcia mięśni, zwyrodnieniach kręgosłupa lędźwiowego. Działa przeciwbólowo, rozkurczowo; zwiększa ukrwienie, pobudza miejscowo przemianę materii oraz rozluźnia i relaksuje. [4]


W upojnych kąpielach i siennej, sennej, sielskiej aromaterapii, zapomnieliśmy wszakże o głodnych sarenkach! Czy zimą tęskną za sianem? Owszem, jeśli je znajdą, nie pogardzą, ale tak naprawdę, trawa niekoniecznie jest ich głównym pokarmem. Badania diety saren w lasach Żytomierskiego Polesia Ukrainy [5] ukazały zaskakującą różnorodność ich pożywienia, od zbóż i jabłek po grzyby i paprocie, z licznym udziałem pędów, drzew i ziół. Trawy to tylko kilka %. diety W badaniu podolskim wykazano, że korzystały z 10 rodzajów drzew, 4 rodzajów krzewów, 6 rodzajów krzewinek,  17 rodzajów roślin zielnych, grzyby, owoce trzech gatunków drzew. Podstawowe składniki jadłospisu stanowiła osika, dąb, jeżyna i borówka czarna. W niewielkich ilościach jedzą rozmaite gatunki ziół na konkretne przypadłości, jak kopytnik czy wierzbownica. Każda pora roku ma swój koloryt na sarnim talerzu:
W diecie zimowej dominują pędy sosny, osiki, wierzby, brzozy i zimozielonych krzewinek oraz do 13 % ziół. Lubiane sezonowe delicje to borówka brusznica, wrzos, dąbrówka rozłogowa (gatunek jedzony tylko zimą za to w ilości do 12 % ).
Wiosną podstawą są młode pędy wierzb, osiki, dębu a zioła stanowią 15 % diety,
W paszy letniej dominują zioła (19%), np śmiałek i pokrzywa.
Jesienią sarny jedzą jagody i grzyby, bardzo mało ziół, ulubionym pokarmem stają się pędy jarzębu, osiki, żołędzie i pędy dębu. Zaczyna się apetyt na wierzbę, brzozę, sosnę i malinę.
Tym oto sposobem, sarenkom możemy śmiało pozostawić bogate dary lasu, a sianko podebrać koniom i zrobić sobie relaksującą kąpiel :)

Joanna Smulska

Literatura:
[1] "Medycyna naturalna dla koni" Cornelia Wittek
[2] "Etniczne dziedzictwo Bałtów" T. Zubiński, 2007
[3] "Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera' M. Kujawska, Ł. Łuczaj s.294
[4] "Formy terapii sianem foenum stosowane w lecznictwie uzdrowiskowym metodą Sebastiana Kneippa w Europie Zachodniej" K. Spałek, I. Trzewikowska, K. Słonka. Postępy Fitoterapii 1/2011, s.66-68.

[5] "Zróżnicowanie sezonowe składu pokarmu sarny europejskiej na terenie Żytomierskiego Polesia Ukrainy". V. Krasnov, Z. Shelest, S. Boiko, I. Gulik, W. Sieniawski. Leśne Prace Badawcze Czerwiec 2015, Vol. 76 (2): 184–190

poniedziałek, 27 listopada 2017

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA Pigwowiec

Pigwowiec japoński (Chaenomeles japonica) to niewielkich rozmiarów kolczasty krzew z rodziny różowatych. Pochodzi z Japonii, w Polsce jest uprawiany i wykorzystywany do celów ozdobnych. Spotkać go można w parkach, arboretach, przydomowych ogródkach. Nazwa rodzajowa pigwowca wywodzi się od słowa chainein = dzielić, otwierać się, ziewać oraz od greckiego mélon = jabłko. Pigwowiec kwitnie na przełomie kwietnia i maja, posiada ceglastoczerwone, zebrane w pęczki kwiaty. Jego kwiaty dostarczając nektaru i pyłku, stanowią cenny pożytek dla pszczół na początku wiosny. Jako krzew mrozoodporny i odporny na zanieczyszczenia świetnie sprawdza się w nasadzeniach miejskich. Ponadto w naszych warunkach pigwowiec bardzo rzadko porażany jest przez choroby lub atakowany przez szkodniki.
Owoce są pachnące i jadalne, po dojrzeniu osiągają jasnożółty kolor, dojrzewają w październiku, ale zbierać je można cały listopad. Nie nadają się do spożycia na surowo- są cierpkie i twarde. Powszechnie wykorzystywane są natomiast na przetwory m.in. dżemy i nalewki. Sok z owoców może być używany także do herbaty zamiast cytryny, a kawałki owoców jako dodatek do ciast. Owoce pigwowca posiadają dużą zawartość kwasów organicznych, polifenoli, błonnika, witaminy C oraz składników mineralnych takich jak: magnez, miedź, cynk, żelazo. Zawierają nawet 7 razy więcej witaminy C niż cytryna. Ponadto charakteryzują się wysoką zawartością cennych pektyn- związków, które regulują pracę przewodu pokarmowego. Te same związki posiadają właściwości żelujące galaretki i przetwory, dzięki czemu nie potrzeba do ich przygotowania żelfixu. Dodatek pigwy do herbaty wzmocni nasz układ odpornościowy w okresach niedoborów witaminy C.


GALARETKA Z PIGWOWCA- przepis
Składniki:
- 2 kg pigwowca
 -0,8- 1 kg cukru
- woda
- sok z połowy cytryny
Przygotowanie:
 Owoce umyć, pokroić na ćwiartki, wydrążyć środek z pestkami. Pokroić na mniejsze kawałki. Wrzucić do garnka, zalać wodą tak, by przykryła owoce i wcisnąć sok z cytryny. Sok zapobiegnie zbrązowieniu owoców. Gotować na wolnym ogniu 20-30 minut, aż będą miękkie. Owoce odcedzić tak by odcedzony wywar zebrać do miski . Owoce zostawić do odcieknięcia na durszlaku na kilka godzin. Do odcedzonego wywaru dodać cukier w ilości 400-500 g na 1 litr wywaru. Gotować cały czas mieszając, aż galaretka zgęstnieje- potrwa to około 30 minut. Gotową galaretkę przełożyć do wyparzonych naczyń i pozostawić w  chłodzie do całkowitego stężenie lub nakładać do słoików.

CHIPSY PWIGWOWCOWE- przepis
Składniki:
- owoce pigwowca- 2-3 kg
- cukier lub płynny miód - po 3-6 łyżek na każdy kilogram owoców
- woda - na kilogram owoców około 0,7 litra wody, tak by zakrywała owoce do połowy
Przygotowanie:

Owoce umyć, dokładnie osuszyć i pokroić na plasterki o grubości około 2 mm. Każdy plasterek pozbawić nasion. Pokrojone owoce umieścić w naczyniu, posypać cukrem lub polać miodem, dokładnie wymieszać i odstawić na dwie doby do lodówki, by puściły sok. Po tym czasie do naczynia z pigwowcem dodać wodę, całość zagotować, po czym zmniejszyć ogień do minimum i  od czasu do czasu mieszając, gotować jeszcze około 10 minut. Owoce wylać na sito i poczekać aż nieco odciekną, po czym ułożyć na sitach suszarki. Suszyć najpierw na najniższym poziomie, a po 3-4 godzinach dosuszać na 2 lub 3 poziomie. Całkowity czas suszenia w przypadku pigwowca na suszarce wynosi około 7-8 godzin. 

Karina Rudzka
Link do funpage Zielarski kącik Kari:  https://web.facebook.com/ZielarskikacikKari/

czwartek, 23 listopada 2017

FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Sprzątanie

Karolinka- córeczka mojej siostry, sama zaproponowała, że pomoże mi posprzątać po obiedzie. Trochę się zdziwiłam, że wolała pomóc mi, niż bawić się na świeżym powietrzu z rodzeństwem. Było lato. Pogoda sprzyjała figlom. Ona zmywała, ja wycierałam naczynia-tak zaproponowała moja siostrzenica. Razem myłyśmy kuchenkę, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się. Dzięki temu że skupiłyśmy uwagę na chwili obecnej, szybko i sprawnie poszły nam poobiednie porządki, doładowałyśmy „akumulatory”. Prosta rutynowa codzienna czynność zamieniła się w świetną zabawę i dalej mogłyśmy pluskać się w basenie.



Wspólne sprzątanie uczy dziecko odpowiedzialności, samodzielności, polepsza komunikację i wzmacnia więzi.

Marzena Kaczmarek

poniedziałek, 20 listopada 2017

KASZTANKA W ZIOŁOWYM BARZE Ruch i praca koni jesienią.

Dla świadomych jeźdźców nie jest niczym nowym, że codzienny, wielogodzinny swobodny ruch na świeżym powietrzu jest niezbędny dla zdrowia każdemu koniowi. Z praktyki wiemy też, że koń odpowiednio wybiegany w towarzystwie pobratymców, jest spokojniejszy i bardziej zrelaksowany, a więc bezpieczny, w pracy.

Optymalny dla koni jest chów z możliwością schowania się we wiacie/stajni, jeśli chcą, a poza tym - ciągłego przebywania na powietrzu, z dostępem do jedzenia i stada. Niestety warunki utrzymania często odbiegają od tego ideału. Do pewnego stopnia mamy na to wpływ, ale kaprysy pogody ostatnich lat kreują dodatkowy problem. Nawet tam, gdzie była możliwość całodziennego i całorocznego przebywania na padokach, zdarza się, że ulewne deszcze to uniemożliwiają.

Co więc zrobić, jeśli ruch konia jest limitowany a w boksie przebywa zbyt długo? Przy czym wychodzenie na padok na 4 godziny też oznacza stanie bite 20 godzin w boksie. Wyobraźmy sobie psa w klatce, której boki mają długość nie więcej niż dwukrotnej długości jego ciała. Tak - boksy to dla koni klatki - klitki. Wielogodzinne w nich przebywanie rodzi liczne ujemne skutki. Warto starać się je zminimalizować pamiętając jednak, że nic nie zastąpi normalnego wypuszczania.

Skutki długiego przestawania w boksie to: ograniczone krążenie krwi i limfy (puchnięcie nóg, opoje), zmniejszone smarowanie stawów i wytrzymałość tkanki łącznej na urazy (strzykanie w stawach, zastanie, sztywny chód), osłabienie mięśni (koń ich nie ćwiczy i parę skłonów za marchewką nie zastąpi ruchu na swobodzie ani pasienia z głową w dole), problemy oddechowe (koń nie używa całej powierzchni płuc bo nie biega, za to wdycha kurz, pył, oraz amoniak z odchodów), gorsze trawienie i apetyt. Zamknięcie na ciasnej przestrzeni i do tego ograniczenie normalnych integracji i zabaw z innymi końmi źle wpływa na psychikę i sprzyja wykształcaniu nałogów i tzw narowów, a nawet depresji...


Joanna Smulska
strona sklepu Złoty Koń: http://zlotykon.pl

środa, 25 października 2017

ETNOBOTANIKA I NATURALNA KOSMETYKA Trzmielina i św. Hildegarda- co je łączy ?

Rodzaj trzmielina ( Euonymus L.) w stanie dzikim reprezentowany jest w naszej florze przez trzmielinę pospolitą ( Euonymus europaea L.) oraz trzmielinę brodawkowatą (Euonymus verrucosa Scop.). Są to krzewy lub niewysokie drzewka o cennej funkcji biocenotycznej- stanowią bazę pokarmową dla wielu ptaków i innych zwierząt. Owoc to czterograniasta jaskraworóżowa torebka, zawierająca 4 białe nasiona w pomarańczowej osnówce. Utrzymują się na krzewie jeszcze długo po opadnięciu liści.

W wielu źródłach znajdziemy informację o trujących właściwościach całej rośliny, a przede wszystkim owocach, które zawierają silne glikozydy. Oczywiście szkopuł tkwi w odpowiednim dawkowaniu i przetworzeniu surowca. Wg dr Różańskiego: „surowcem zielarskim są owoce. Całe torebki można zbierać od II połowy września do października. Można też zbierać barwne rozwarte torebki bez nasion. Zebrany surowiec można wysuszyć w miarę szybko lub przetworzyć w stanie świeżym.Torebki trzmieliny po uwolnieniu nasion są cenne w fitoterapii. Owoc trzmieliny zawiera alkohole cukrowe, garbniki, flawonoidy, alkaloidy, kardenolidy, kwasy organiczne, witaminy (P, C, A, B1), saponiny.”

Wg przepisu dr Różańskiego syrop z trzmieliny należy do środków wzmacniających serce, moczopędnych i silnie żółciopędnych, zapobiegających atonii jelit, lekko rozwalniających w większych dawkach. Trzmielina zastępuje kruszynę i szakłak, przy czym nie powoduje bolesnych dolegliwości przy przeczyszczeniu. 



SYROP TRZMIELINOWY wg dr Różańskiego

Około 0,5 kg całych owoców z nasionami lub torebek bez nasion trzmieliny rozdrobnić nożem. Rozdrobnione owoce trzmieliny zalać 2-2,5 l wody gorącej, zasypać 40-60 g kwasku cytrynowego (stabilizator składników czynnych), zagotować. Odstawić na 8 godzin pod przykryciem dla maceracji. Następnie przecedzić. Do uzyskanego wywaru dodać cukier 2 kg, nieco alkoholu 40% (100-200 ml), można dać miód, wymieszać. Zamykać w butelkach korkiem naturalnym lub w słojach. Nie wymaga pasteryzacji.

Jest kwaskowo-słodki, przyjemny w smaku, o różowo-czerwonej lub różowo-pomarańczowej barwie. Dodawać do herbaty lub zażywać 2 razy dziennie po 1 łyżce. W przeziębieniu i kaszlu 3-4 razy dziennie po 1 łyżce.

A na zakończenie wróćmy do postaci św. Hildegardy. Kim właściwie była i czemu o niej wspominam? Hildegarda jest autorką cennych dzieł z zakresu przyrody, teologii i medycyny. Żyła i tworzyła w latach 1098-1179. Zajmowała się przyrodolecznictwem, a co ciekawe- chorobę traktowała jako skutek zakłócenia równowagi między ciałem, duszą i duchem. To ona jest prekursorem leczenia trzmieliną. Korę z trzmieliny zalecała w leczeniu puchliny wodnej. Puchlina wodna jest to historyczne określenie medyczne dotyczące objawu polegającego na gromadzeniu nadmiernej ilości płynu w tkankach i naturalnych jamach ciała. Nie występuje we współczesnej terminologii medycznej. Prawdopodobnie można traktować ją jako synonim obrzęków uogólnionych. Korzeń trzemieliny zalecała natomiast do leczenia ran, hemoroidów i przepukliny.

Karina Rudzka
Link do funpage Zielarki kącik Kari: https://web.facebook.com/ZielarskikacikKari/

sobota, 21 października 2017

FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Biżuteria







Potrzebne:
-koraliki (można kupić w pasmanterii)
-gumka
-nożyczki





Wykonanie: Zaprojektuj wzór i nawlecz koraliki na gumkę. Zrób supełek, odetnij nożyczkami resztę gumki. 









Gotowe !



Marzena Kaczmarek

wtorek, 19 września 2017

FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Lody bananowe


Domowe lody bananowe (jednoskładnikowe).
Potrzebne:
-banany
-pojemniczki do lodu lub po małych jogurtach
-blender
-słomki do picia lub patyczki drewniane

Wykonanie: Zmiksuj owoce. Masę przełóż do pojemniczków. Włóż do każdego patyczek. Umieść w zamrażarce na kilka godzin. Gotowe!!!

Marzena Kaczmarek



piątek, 15 września 2017

Gościnnie soohy: Kotlety z kani

soohy: Kotlety z kani: Wrzesień to wstęp przed jesienią, w tym czas wysypu grzybów. Dzisiaj nie będzie żadnych nowości, po prostu pospolita czubajka kania w postaci kotleta :)

czwartek, 22 czerwca 2017

FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Tu i teraz.


Każdy dzień jest coraz cieplejszy. Mamy czerwiec, a dni są coraz dłuższe. Kilka dni temu siedziałam na ławce w parku i korzystałam z tego, że wyszło słońce. Jego promienie otuliły mnie swoim ciepłem. Patrzyłam w niebo i ujrzałam coś niesamowitego. Wiatr tańczył z „białymi płatkami śniegu”. Nie wiem co za drzewo taki pyli, ale mnie to wprawiło w świetny nastrój. Zapragnęłam złapać kilka płatków, tak jak to robię zimą, gdy pada śnieg. Poczułam się jak małe dziecko. Słuchałam jednocześnie muzyki, którą uwielbiam. Jest wyjątkowa, bo dźwięki wydobywają się z maleńkich ptasich dzióbków. 



Zachęcam Cię do spędzenia czasu z dzieckiem na świeżym powietrzu. Może to być las, łąka lub park, gdy wracacie ze sklepu. Pokarz dziecku jak wszystko pięknie kwitnie, poczujcie jak pachnie przyroda. Zabierz swoją pociechę na zachód słońca. Poobserwujcie jak w krótkim czasie niebo mieni się tysiącem barw. Pooddychajcie głębiej przez chwilę. Spróbujcie pochodzić boso. Jeżeli jesteście nad rzeczką popluskajcie się w wodzie. Poczujcie całym ciałem to jak pięknie jest na łonie natury.

Marzena Kaczmarek

czwartek, 15 czerwca 2017

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA Afrodyzjaki

Mało, kto wie, iż pierwszym "eliksirem miłości" był napar z liści tarniny i akacji wymieszany z miodem, miał on przypominać nektar bogów. Słynny Casanova zjadał na śniadanie 50 ostryg, a Don Juan omlet z 10 jaj z ogromną ilością ziół i przypraw m.in. bazylią, lubczykiem oraz czosnkiem. Choć nie wiedziano, na jakich zasadach działają te produkty, to wierzono w ich „miłosną” skuteczność. 
A oto kilka afrodyzjaków prosto z naszych ogrodów i łąk:
Czosnek i cebula, chociaż wydawać by się mogło, że raczej odstraszają od amorów, to są one znanymi afrodyzjakami. Związki siarki w nich zawarte pobudzają krążenie i korzystanie wpływają na ukrwienie naszego ciała. Jak wykazują badania naukowe, składniki zawarte w aromatycznych ząbkach czosnku zwiększają wydzielanie testosteronu i stymulują tym samym libido. Istnieje wiele ludowych sposobów na zabicie przykrego zapachu z ust po spożyciu czosnku – żucie natki pietruszki, ziaren kawy czy picie ciepłego mleka. Mają one jednak umiarkowaną skuteczność. Najlepsze efekty daje wspólne jego spożywanie. 
Czosnek pospolity in. zwyczajny (Allium sativum L.) dzięki swej kontrowersyjności zapisał się na kartach historii. W okresie średniowiecza wieszany był przy wejściach do domostw lub u powały, żeby chronić przed złymi duchami. Przyszłe panny młode były smagane ( lekko i raczej symbolicznie) łodygami czosnku, co miało chronić przed chorobami i zapewnić zdrowie przyszłemu potomkowi. Symbol czosnku pojawił się również w egipskich hieroglifach a archeolodzy dowiedli, że czosnek (obok cebuli) był składany jako dar pośmiertny w grobach faraonów. Starożytni Rzymianie zalecali go jako środek wzmacniający organizm i pobudzający – żołnierze żuli go przed każdą bitwą. Z tego okresu pochodzi ludowe określenie dla czosnku – „śmierdząca róża”. Nie w każdej kulturze jednak czosnek był tak dobrze traktowany i nie zawsze doceniano jego lecznicze właściwości. Przez niektóre sekty chrześcijańskie oraz muzułmanów i hinduistów uważany był jako bardzo nieczysty. Mahomet napisał, że czosnek pojawił się w rajskim ogrodzie tam, gdzie stanęła lewa stopa szatana. Ortodoksyjni Hindusi odnosili się do czosnku z odrazą, gdyż uznali, że odwraca uwagę od życia duchowego. W Chinach zakazano spożywania go kapłanom buddyjskim. 
Cebula zwyczajna (Allium cepa L.) jako afrodyzjak była warzywem nazywanym „darem bogów”. Kapłanom żyjącym w celibacie w starożytnym Egipcie, nie wolno było podawać zupy cebulowej ze względu na swoje pobudzające działanie. Natomiast we Francji wedle tradycji nowożeńcom podaje się po nocy poślubnej zupę cebulową, aby mogli zregenerować swoje siły na dalsze igraszki.
Kolejnym afrodyzjakiem w polskiej tradycji jest chrzan. Chrzan pospolity (Armoracia rusticana) jest rośliną uprawną i często dziczejącą z upraw. W Polsce występuje pospolicie na całym obszarze. Jego ludowe nazwy to: warzęcha, warzucha. Starty korzeń chrzanu jest bardzo aromatyczny i działa rozgrzewająco. Zawiera dużą dawkę witaminy E, która wpływa na wzrost libido. Najlepiej zadbać o to, by na stole pojawił się świeżo starty, ale bez obaw – ten ze słoika też się nada. Chrzan, zamiast ciężkich sosów na bazie majonezu, można podać do mięs na zimno, kiełbas i wędlin. Doskonale przecież wiadomo, że przez żołądek można trafić do serca mężczyzny;) 
Podobnie na amory zadziała seler. Seler zwyczajny (Apium graveolens L.) znany był od zamierzchłych czasów. Pochodzi z rejonów nadmorskich południowej Europy i z Azji. Starożytni Grecy i Rzymianie używali selera jako rośliny ofiarnej. A starożytni Egipcjanie uważali go za roślinę symbolizującą smutek i śmierć. Seler jest uważany za afrodyzjak, dzięki zawartości potasu, apiolu, asparaginy i witaminom: E i C wspomaga popęd plciowy, a witamina B poprawia ukrwienie naszego ciała. W tym temacie polecano sok, napar, olejek i nalewki selerowe. Wedle badań najsilniej działają wyciągi z nasion selera. Preparaty z selera rozszerzają naczynia krwionośne, wzmagają ukrwienie nerek i narządów płciowych, zwiększają wrażliwość stref erogennych. Szczególnie polecana jest surówka z surowego warzywa. Cienko pokrojony nie uwolni charakterystycznej goryczy, za to nada potrawie oryginalnego smaku.
W ludowych podaniach lubczyk ogrodowy (Levisticum officinale) przedstawiany jest jako roślina o wielkiej mocy. Stosowany był przede wszystkim jako środek przywracający siły witalne, a co za tym idzie – również zwiększający potencję oraz libido, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Liście lubczyku wplatano w ślubne wianki lub we włosy, żeby zapewnić młodej parze szczęście i powodzenie w małżeńskim pożyciu. Lubczyk był też podstawowym składnikiem różnego rodzaju miłosnych wywarów. Wzmagał pożądanie, a podanie go ukochanej osobie, zapewniać miało jej wierność i całkowite oddanie. Zarówno łodyga, jak kwiaty i liście zawierają olejki eteryczne o charakterystycznym zapachu m.in. kwas octowy i walerianowy oraz żywice i kumaryny. Działanie tych ostatnich polega na rozszerzaniu naczyń krwionośnych, co ma znaczenie w osiągnięciu stanu pobudzenia. Współcześnie lubczyk stosowany jest jako popularna przyprawa, świetnie sprawdzi się jako dodatek do zupy, doskonale podkreśla także smak potraw z mięs.
Kolejnym doskonałym afrodyzjakiem są orzechy włoskie (Juglans regia L.), które w kulturze Greków i Rzymian były symbolem płodności. Starożytni mieli zwyczaj obsypywania nimi młodej pary, aby zapewnić nowożeńcom płodność i szczęśliwe pożycie. Orzechy zawierają kwas alfa-linolenowy o właściwościach przeciwmiażdżycowych, bardzo dużo witaminy E, argininę, kwas foliowy oraz minerały. Ponadto obniżają poziom cholesterolu i działają przeciwrakowo. Właśnie tak bogaty skład orzechów pomaga w erotycznych czarach. Ponadto orzechy pomagają w walce z wolnymi rodnikami- nasz organizm wolniej się starzeje, dłużej pozostajemy w dobrej formie. Zawarte w orzechach włoskich polifenole są potężną bronią w walce o zdrowie w późnym wieku.
Róża dzika (Rosa canina L.) oprócz swych kosmetycznych zalet zaliczana jest do grona afrodyzjaków. Do Europy sprowadzona została przede wszystkim jako roślina ozdobna i surowiec do produkcji olejków różanych. Krzewy różane są ozdobą miejskich skwerów, parków i przydomowych ogrodów. Potrzebują dużo słońca, ale poza tym mają skromne wymagania, dlatego rosną też przy drogach, na obrzeżach lasów, nieużytkach. Owoce dzikiej róży są rekordowo zasobne w witaminę C- mają jej więcej niż cytryna. Ponadto znajdziemy w nich witaminy: A, B1, B2, E, K, kwas foliowy, karotenoidy, flawonoidy, kwasy organiczne, garbniki i pektyny. Stosując kosmetyki stworzone na bazie owoców dzikiej róży zauważyć można poprawę stanu skóry. Masaże i kąpiele z dodatkiem tego olejku rozgrzewają, poprawiają krążenie i działają przeciwbólowo oraz przeciwstresowo. Można go używać przy leczeniu zaburzeń seksualnych, a zwłaszcza w przypadku obniżonego libido.
Ogromny potencjał kryją też w sobie rośliny dziko rosnące na łące oraz te w przydomowym ogrodzie. O ile wiele innych ich właściwości jest powszechnie znanych, o tyle o działaniu afrodyzjakalnym mało kto wie. Oto kilka z nich:
Słonecznik (Helianthus L.) – płatki słonecznika należy ugotować lub usmażyć z solą i pieprzem (przepis ten pochodzi od Majów), ponadto mężczyźni, by popisać się przed ukochanymi wigorem, zajadali się w dawnych czasach słonecznikowymi pestkami. 
Krwawnik pospolity (Achillea millefolium L.) - wchodzi w skład mieszanek na niepłodność, działa relaksująco i zwiększa ukrwienie w strefie narządów płciowych. Zbawiennie na życie erotyczne wpływa kombinacja dziewięciu ziół, w której znajdują się m.in. mniszek lekarski, pokrzywa i hibiskus. Preparat można spożywać w formie herbatki.
Kozieradka pospolita in. lekarska (Trigonella foenum-graecum) – zwana też: greckie siano, kozioroźnik, boża trawka. Kozieradka bywa używana u matek, które mają zaburzenia laktacji, a dawniej jako środek do powiększania piersi. Zawiera dużo białka, fitoestrogeny. Stosowana w leczeniu kobiecej niepłodności. Ekstrat z kozieradki bogaty w phyto-estrogen, pomaga w hormonalnej produkcji i ułatwia rozwój gruczołów sutkowych.
Pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica L.) - można ją przyrządzać na dwa sposoby. Owidiusz twierdził, że pieprz utarty z nasionami i wiązkami pokrzywy pobudza żądze opadających z sił mężczyzn. Arabowie zaś leczyli impotencję, jedząc nasiona pokrzywy w miodzie. Pokrzywę wiązano z żywotnością i uważano za roślinny odpowiednik dzisiejszej viagry.
Rozmaryn lekarski (Rosmarinus officinalis )- tę śródziemnomorska roślinę dodaje się do kadzideł i wina. Intensywnie działa podczas kąpieli, bo uwrażliwia wtedy skórę i poprawia ukrwienie. Średniowieczni medycy zalecali rozmaryn nawet jako środek na poprawę charakteru lub usidlenie wybranka.

Karina Rudzka


środa, 10 maja 2017

FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Hlapu hlap!!!

Na co dzień pracuje z dziećmi. Z moich obserwacji wynika, że one doskonale potrafią bawić się same. Często proszę dzieci o to, aby to one zaproponowały zabawę podczas której będziemy uprzyjemniać sobie czas. Czasem są zdziwione, czasem gdy same się w coś bawią zapraszają i mnie. Wtedy ja mam najwięcej frajdy ucząc się nowych rzeczy.
Kiedy jestem u mojej siostry na wsi też przyglądam się dzieciom. Wyciągam wnioski, które wykorzystuję w swojej pracy.
Kiedyś gdy byłam u Marysi w wakacje, padał ciepły letni deszcz. Potem wyszło słońce. Na podwórku pojawiły się kałuże, do których wskoczyłam razem z Karolinką (6 lat) i Pawełkiem (3 lata). Było dużo śmiechu i zabawy. Byliśmy cali mokrzy, brudni i niesamowicie szczęśliwi i zadowoleni. Przeglądaliśmy się w kałużach jak w lusterku. 
Gdy jest po prostu chłodniej można założyć kalosze i płaszcz przeciwdeszczowy. Po skończonej zabawie wystarczy się wykapać i przebrać, napić cieplej herbaty i zjeść coś pysznego i wskoczyć do łóżka na przytulańce.
Niby zwykła mała sprawa-trochę błota pod gołymi stopami, wody, słońca. Potrzeba tak mało, aby dobrze się bawić i być tu i teraz, wykorzystując to co jest pod ręką. Jedyne co trzeba to zmienić myślenie: Może nie wypada? Co powiedzą inni? W każdym z nas jest małe dziecko, które chce się po prostu bawić.
Zauważyłam też że takie spontaniczne chwile podczas zabawy dodają energii , doładowują akumulatory. To wspaniała sprawa!

Marzena Kaczmarek

poniedziałek, 8 maja 2017

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA Naturalna walka ze skórką pomarańczową

Cellulit polega na nieprawidłowym rozmieszczeniu tkanki tłuszczowej, co w efekcie powoduje pofałdowaną i nierówną powierzchnię skóry obszarów takich jak pośladki, uda, kolana, ramiona, a niekiedy nawet łydki. Defekt ten tworzy się już w trakcie okresu dojrzewania i w zależności od naszej diety i aktywności fizycznej może on być bardziej bądź mniej widoczny. Przyczyny powstawania cellulitu są różnorodne m.in. nieprawidłowe krążenie, zaburzona gospodarka hormonalna, nagromadzenie toksyn w organizmie. Jednak nie traćmy nadziei!!! Oto kilku naszych ziołowych sprzymierzeńców w walce z cellulitem. Warto sięgać po kosmetyki z ich ekstraktami lub przygotować własne domowe kosmetyki na ich bazie.
Komonica skrzydlastostrąkowa (Lotus maritimus L.)- roślina ta w stanie dzikim występuje w Europie, zachodniej Azji i północnej Afryce. W Polsce jest gatunkiem rzadkim i podlega ochronie. Roślina jednoroczna, rośnie na przydrożach i solniskach. Jej kuzynką jest komonica zwyczajna (Lotus corniculatus L.)- roślina pospolicie występującą w kraju, wykazująca analogiczne właściwości antycellulirtowe.
Wyciąg z komonicy naprawia funkcjonowanie tkanki łącznej zwalczając wolne rodniki- jest antyoksydantem. Widocznie napina i wygładza skórę. Zapobiega gromadzeniu się tłuszczu w komórkach likwidując zarazem przyczynę i skutki powstawania cellulitu.
Skrzyp (Equisetum L.) – rodzaj byliny, który obejmuje 15 gatunków, z których w Polsce występuje 10. Skrzyp znany jest ze wszystkich kontynentów z wyjątkiem Antarktyki. W naszym kraju spotkać możemy się z takimi gatunkami jak skrzyp: bagienny, błotny, leśny, łąkowy, polny, olbrzymi, etc. 
Ziele skrzypu zawiera duże ilości krzemionki, alkaloidy, saponiny i flawonoidy, jest cennym źródłem: krzemu, potasu, żelaza i manganu. Duże ilości krzemu niezbędne są w prawidłowym funkcjonowaniu tkanek szybko rosnących, czyli występujących w skórze, włosach i paznokciach. Krzem jest pierwiastkiem śladowym, którego poziom w organizmie zmniejsza się wraz z wiekiem. Pierwiastek ten skutecznie powstrzymuje siwienie włosów, wzmacnia kruche paznokcie i włosy oraz zwiększa odporność na grzybice i zakażenia bakteryjne. Ze względu na bardzo dobrą wchłanialność, zaleca się kąpiele w wywarze ze skrzypu. Skrzyp wykazuje działanie przeciwbakteryjne, remineralizujące i regenerujące. Wyciąg z ziela skrzypu stosowany jest w kosmetykach antycellulitowych, gdyż oczyszcza organizm z toksyn, wzmacnia włókna kolagenowe- ujędrnia i uelastycznia skórę, wzmacnia naczynia krwionośne oraz pobudza krążenie krwi.
Herbata chińska in. zielona herbata (Camellia sinensis)- gatunek rośliny z rodziny herbatowatych. Jej liście i pączki wykorzystywane są do przygotowania napoju - herbaty. Pochodzi prawdopodobnie
z gór na pograniczu Chin i Indii.
Ekstrakt z zielonej herbaty bogaty jest w garbniki, alkaloidy, witaminy z grupy B, witaminy K, C, P oraz sole mineralne. W kosmetyce ekstrakt z zielonej herbaty stosowany jest do pielęgnacji cery zanieczyszczonej suchej, tłustej i trądzikowej. Sprawdza się znakomicie przy problemach z kruchością naczyń, podrażnieniach i poparzeniach słonecznych. Działa regenerująco, tonizująco, hamuje rozwój stanów zapalnych. Dzięki zawartości polifenoli herbata wykazuje silne działanie przeciwrodnikowe i antycellulitowe.
Listownica palczasta (Laminaria digitata) to glon morski zaliczany do brunatnic. Surowcem jest plecha. Ze wszystkich alg morskich Laminaria posiada najwyższe stężenie jodu. W składzie zawierają także m.in.: białka, nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminę E i Beta karoten.
Polecana jest do kosmetyków o działaniu przeciwstarzeniowym, antycellulitowym, wyszczuplającym, przeciwrozstępowym. Ekstrakt z listownicy wykazuje także działanie regenerujące, odżywcze, oczyszczające oraz wzmacniające włosy i paznokcie. Zapobiega tworzeniu się nowych komórek tłuszczowych, stymuluje wydalanie tłuszczu z komórek. Powoduje prawidłowe ułożenie włókien kolagenowych w skórze oraz przyspiesza samą syntezę kolagenu- ujędrnia skórę. Ogranicza także efekt „skórki pomarańczowej"- wygładza powierzchnię skóry. Ekstrakt z algi pobudza krążenie krwi i limfy. Udrażnia naczynia limfatyczne wspomagając procesy oczyszczania. Stymuluje przemianę materii. Listownica znalazła swe zastosowanie nie tylko w maseczkach kosmetycznych, ale także w kremach, tonikach oraz balsamach antycellulitowych.
Morszczyn (Fucus sp.)- rodzaj glonów należących do brunatnic. Stosowany jako składnik mieszanek ziołowych, kosmetyków oraz w kuchni. W suszonej postaci dostępny w sklepach ze zdrową żywnością.
Ekstrakt z morszczynu zawiera aminokwasy, witaminy i mikroelementy- jest bogaty w jod i brom. Dzięki swemu bogatemu składowi pomaga zredukować cellulit, poprawia elastyczność i jędrność skóry, redukuje także pojawianie się obrzęków. Ponadto odgrywa ważną rolę we wzmocnieniu tkanki łącznej i rozbiciu toksyn zalegających w skórze, przyspiesza komórkową przemianę materii, działa nawilżająco i regenerująco. Jest nieodzownym składnikiem preparatów wyszczuplających.
Miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba L.) zawiera substancje czynne o silnym działaniu tj. m.in. flawonoidy i biflawony, terpeny, steroidy czy hydroksykwasy. Działa odżywczo na skórę. Ekstrakt z liści miłorzębu działa pobudzająco i wzmacniająco na układ krążenia- polepsza ukrwienie, wzmacnia system naczyń krwionośnych. Wykazuje działanie silnie antyoksydacyjne. W kosmetyce jest stosowany głównie ze względu na wzmacnianie tkanki łącznej skóry - hamuje proces starzenia się skóry. Poza produktami przecistarzeniowymi jest on powszechnie stosowany w kosmetykach antycellulitowych, ujędrniających, rozjaśniających cienie pod oczami oraz do pielęgnacji cery z problemami pękających naczynek. W przypadku pielęgnacji skóry naczynkowej polecane jest równoczesne stosowanie trzech ekstraktów - z zielonej herbaty, z miłorzębu oraz z soi. Walcząc z celluliutem, warto używać balsamów zawierających ekstrakt z miłorzębu, ponieważ komplet zawartych w nim flawonoidów silnie pobudza mikrokrążenie skórne. Poprawia stan naczyń krwionośnych oraz odżywienie tkanek, a także stymuluje proces rozkładania tłuszczy.

Karina Rudzka


niedziela, 16 kwietnia 2017

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA. Mięta.

Mięta (Mentha L.) jest rośliną należącą do rodziny jasnotowatych (Lamiaceae Lindl.). Występuje głównie w Europie, Azji i Afryce. Do rodzaju mięta należy ponad 30 gatunków i ich mieszańców. W Polsce najbardziej popularne są: mięta zielona i mięta pieprzowa. Niepozorne małe listki to istne bogactwo aromatycznych, pożytecznych i odżywczych składników. Znajdziemy w nich olejki eteryczne (głównie mentol), garbniki, flawonoidy (przeciwutleniacze), gorycze, karoten, rutynę, witaminy A i C, a także pierwiastki: żelazo, magnez, wapń, potas.

Nazwa rodzaju Mentha pochodzi z greckiego od imienia nimfy Menthe (Mente, Minto, Minta, Minte), zamieszkującej Podziemie i będącej ukochaną Hadesa. Kiedy jego żona Persefona dowiedziała się o tym, zaczęła straszliwie prześladować nimfę. Wygnała ją z podziemi i zamieniła w zioło mięty. Tak oto bogini Menthe zagościła na ziemi i została symbolem ludzkiego rozumu.

W Chinach mięta służyła jako lekarstwo na wszystko, w Egipcie używana była do balsamowania zwłok, w Rzymie adepci filozofii nosili gałązki mięty na głowie, aby mieć otwarty rozum lub kładziono je na stołach, aby zapobiec łapczywemu pożądaniu mięsa. W Grecji odświeżała umysł, pomagała zwalczyć ból głowy, a czasem służyła jako środek wspomagający antykoncepcje.

Wśród naszych rodaków także istnieje duża tradycja stosowania mięty, co swe korzenie ma w
medycynie i wierzeniach ludowych. Tej aromatycznej roślinie przypisywano magiczne działanie. Ludowe wierzenia wskazywały na moc wzmacniania małżeńskiej wierności – uważano, że mogły ją zapewnić saszetki z suszoną miętą, umieszczane w łożu lub w jego sąsiedztwie. Powstało nawet przysłowie: 

"Gdy miętę w jedwabną ścierkę się zawinie i na supełki zwiąże, to gdzie mięta schowana, tam w małżeństwie wierność zachowana."

Mięta posiada długą listę zbawiennych dla zdrowia właściwości:

- działa przeciwbakteryjnie, żółciopędnie i wiatropędnie
-świetny lek na grypę żołądkową, biegunki i wymioty
-przeciwskurczowo, zmniejsza napięcie mięśni
-zwiększa trawienie, likwiduje niestrawność
-leczy mdłości, wzdęcia, lek na chorobę lokomocyjną i morską
-olejek miętowy(mentol) udrażnia nos i przetyka drogi oddechowe
-likwiduje bóle brzucha i niestrawność
-odświeża jamę ustną, poprawia nastrój i uspokaja

Mięta posiada także rozliczne właściwości kosmetyczne:

- perfumujące i odświeżające- dodatek do past, dezodorantów, mieszanek do kąpieli,
- antyseptyczne, przeciwzapalne, ściągające, a także lekko rozjaśniające skórę-w kremach i tonikach,
- znieczulające, ściągające i ujędrniające- składnik balsamów ujędrniających oraz maseczek do twarzy,
- olejek miętowy oraz zwarty w nim mentol stosowane w kosmetykach drażnią receptory zimna obecne w skórze, wywierając wrażenie chłodu i odświeżenia,
- zwęża naczynia kapilarne zmniejszając zaczerwienienie skóry spowodowane żylakami,
- zapobiegając nadmiernemu przetłuszczaniu się skóry głowy- przedłuża świeżość fryzury, neutralizuje swędzenie skóry głowy i przeciwdziała łupieżowi,
- wchodzi w skład preparatów do odbudowy i wzmocnienia płytek paznokci,
- miętę poleca się do cery zanieczyszczonej, trądzikowej, a także wrażliwej i alergicznej.

Każda mięta, niby podobna, a jednak poszczególne gatunki można odróżnić. Na przykład mięta polna ma czerwone lub bordowe łodygi i ma wyraźne użyłkowanie na liściach pod spodem. Natomiast mięta pieprzowa jest pokryta w całości delikatnym owłosieniem. Mięta pieprzowa często bywa mylona z miętą dziko rosnącą. Te dwie odmiany można odróżnić po smaku - mięta dzika ma smak szczypiący, a mięta pieprzowa chłodzący.

Mięta występuje dziko lub może rosnąć w ogrodzie jako roślina uprawna. Można także uprawiać ją w doniczce na tarasie, balkonie czy parapecie. Pamiętajmy jednak, że mięta z donicy nie będzie taka zielona i nie będzie tak intensywnie pachniała jak ta z ogrodu czy znad strumyka. Miętę charakteryzuje bardzo mocny zapach i smak liści. Uprawianych jest kilkadziesiąt gatunków i odmian mięty, które różnią się rozmiarami rośliny oraz wielkością, kolorem, kształtem i aromatem liści. Liście poszczególnych gatunków i odmian mięty mogą mieć różny bukiet zapachowy i smak, np. cytrynowy, jabłkowy, imbirowy, ananasowy.

Mięta polna (Mentha arvensis L.) występuje w całej niemal Europie (bez Islandii) i na znacznej części Azji. W Polsce jest pospolity na całym obszarze. Rośnie na podmokłych łąkach i na polach uprawnych jako chwast. Występuje na stanowiskach zarówno w pełnym słońcu jak i w miejscach cienistych. Na okres zimy część naziemna zamiera by następnie na wiosnę wypuścić liczne młode pędy z podziemnego kłącza. W polskim klimacie roślina całkowicie mrozoodporna. Po dodaniu do mleka przedłuża jego świeżość (zatrzymuje kwaśnienie)- dawniej uprawiano ją głównie w tym celu.

Mięta zielona in. mięta kłosowa (Mentha spicata L.) pochodzi z Egiptu, południowo-wschodniej Europy i Azji Zachodniej, ale rozprzestrzeniła się też w innych rejonach świata o klimacie umiarkowanym. W Polsce jest gatunkiem zadomowionym i uprawianym. Uprawiana jako przyprawa głównie we Włoszech, Francji i na Bałkanach. Przyprawowo używa się suszonych liści i młodych wierzchołków pędów. Jest dodawana do ziemniaków, zielonego groszku, do drinków i deserów. 
Mięta nadwodna (Mentha aquatica L.) występuje w części Afryki, na większości obszaru Europy oraz w Azji zachodniej i na Kaukazie. W Polsce częsta na niżu, w górach rozproszona. Porasta bagna, brzegi cieków wodnych, rowy, mokre łąki. Stosowana jako roślina ozdobna do obsadzania oczek wodnych. Jej liście po roztarciu wydzielają silny zapach cytryny, limonki.

Mięta pieprzowa in. mięta lekarska (Mentha ×piperita L.) jest mieszańcem międzygatunkowym mięty nadwodnej (M. aquatica) i mięty zielonej (M. spicata). Jest rośliną uprawną, czasami dziczejącą. Jej ludowe nazwy to miętkiew, miętkiewa. Jest bardzo łatwa w uprawie. Rozmnaża się wyłącznie wegetatywnie, przez podział kłączy. Ze względu na jej dużą ekspansywność należy oddzielać ja od innych roślin uprawnych, gdyż łatwo je zagłusza i staje się chwastem.

Mięta długolistna (Mentha longifolia L.) występuje w stanie dzikim w Afryce, południowej i środkowej Europie, w Azji. W Polsce jest gatunkiem pospolitym na całym obszarze, zadomowionym. Porasta wilgotne łąki, brzegi cieków wodnych, rowy, wilgotne pola i polne drogi. Na Bliskim Wschodzie mięta długolistna jest używana jako przyprawa lub do sporządzania herbaty. Ponadto jest jednym ze składników gorzkich ziół spożywanych przez Izraelitów podczas Paschy.

Karina Rudzka

wtorek, 21 marca 2017

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA. Tajemnice etnobotaniki.


Pojęcie „etnobotanika” (ang. „ethnobotany”) po raz pierwszy zostało użyte w 1895r. przez botanika z Uniwersytetu Pensylwańskiego Johna W. Harsbergera na określenie badań nad użytkowaniem roślin przez pierwotne prymitywne społeczeństwa. Jej podwalinami, jako dyscypliny naukowej były terenowe obserwacje, które czynili odkrywcy, przyrodnicy, antropolodzy, misjonarze i botanicy badający rośliny użytkowe. Od tamtej pory dyscyplina ta ewoluowała, aby obecnie stać się rozległą dziedziną naukową o znaczącym potencjale poznawczym i praktycznym. Kolejni autorzy wzbogacali jej definicję. Do kręgu zainteresowań etnobotaniki zaczęto zaliczać m.in. ludową wiedzę, praktyki religijne i rytuały magiczne z użyciem roślin. W drugiej połowie XX w. popularna stała się definicja, w której przez etnobotanikę rozumie się interdyscyplinarną dziedzinę wiedzy badającą wszelkie relacje, jakie zachodzą miedzy człowiekiem, a światem roślin. Według słownik etnologicznego „etnobotanika” to subdyscyplina etnologii, która zajmuje się badaniem wiedzy ludowej poszczególnych społeczności o świecie roślinnym oraz relacjami miedzy tym światem a człowiekiem. Każda z definicji uwzględnia aspekt wzajemnego przenikania się kultury wykreowanej przez ludzi ze światem roślin. Samo pochodzenie słowa „etnobotanika” wiąże się z współistnieniem tych dwóch światów. Składa się ono z przedrostka „etno-”, który wywodzi się od greckiego „ethnikos”: „obcy”, „pogański”, „ludowy”, ale też od „ethnos”: „lud”, „rasa”, „plemię”, „klasa ludzi”, „naród” i jest popularnym skrótem od „etniczny”, czyli: właściwy danej grupie społecznej, związany z odrębnością jej kultury, języka, tradycji itd. Drugi człon „botanika” pochodzi z języka greckiego: „botanikós” oznacza tyle, co „zielarski”, a ten z kolei wywodzi się od „botánē” czyli „pastwisko”; „ziele”. Aspekt etniczny w przypadku etnobotaniki należy traktować, jako wskazanie na tradycyjne źródła wiedzy o roślinach oraz pełnione przez nie role w kulturze. Etnobotanika umożliwia także odkrywanie i rekonstruowanie tradycyjnych znaczeń roślin, a także konstruowanie nowego spojrzenia na nie. Jako nauka twórcza wiąże się, zatem również ze zjawiskami przejmowania, zmiany znaczeń i kontekstów kulturowych dotyczących roślin.

Współczesna etnobotanika zawiera w sobie kilka dziedzin nauki, są to: archeobotanika, botanika ekonomiczna, wiedza ludowa, etnofarmacja. Dyscypliny te wzajemnie się przenikają oraz czerpią z tych samych nurtów: przyrodniczego i humanistycznego. Głównym obiektem zainteresowań nurtu przyrodniczego jest roślina oraz potencjalne możliwości wykorzystania zawartych w niej związków chemicznych np. w medycynie. Natomiast nurt humanistyczny zajmuje się aspektem związków człowieka z otaczającą go przyrodą np. nadawanie znaczenia symbolicznego niektórym gatunkom roślin 

Etnobotanika, a pożywienie i zbieractwo

W kręgu zainteresowań etnobotaniki znajduje się pokarm ze względu na obecność w nim różnorodnych roślin, które stanowiły na przestrzeni wieków ważny element diety różnych ludów i plemion. Szczególnie interesujące są rośliny dziko występujące, które często pomijane są w literaturze zajmującej się rolnictwem i gatunkami uprawnymi. Wiedza o możliwości konsumpcji dzikich roślin stanowić może relikt dawnej praktyki regularnego zbieractwa. Charakterystyczny jest także fakt, iż w okresach klęsk i nieurodzaju rosło spożycie dziko rosnących roślin, a nawet tych gatunków, które normalnie nie były spożywane. Interesującym zagadnieniem jest również zakres wiedzy na temat sposobów konserwacji i obróbki pokarmu roślinnego.

Literatura, szczególnie etnograficzna, przedstawia pożywienie w kulturze ludowej, ukazując je w szerokim kontekście, i stanowi materiał wyjściowy do badań etnobotanicznych. Umożliwia to poznanie relacji między człowiekiem, jako uczestnikiem lokalnej kultury, a otaczającym go światem roślin. Nie brak także w kręgu zainteresowań etnobotaniki aspektu miejsca roślin w posiłkach obrzędowych czy rytualnych oraz medycynie ludowej i kosmetyce. Stosunkowo najmniej w literaturze etnograficznej znaleźć można wzmianek dotyczących zastosowania roślin do celów gospodarczych np. podściółki dla bydła, wyściółki izb w chałupach, itp. Nie należy, bowiem zapominać, iż surowiec roślinny posiadał zastosowanie w budownictwie oraz stosowany był pomocniczo w prowadzeniu gospodarstwa.

Etnobotanika, a kosmetyka

Zgłębiając wiedzę etnobotaniczną nie można pominąć wykorzystania roślin dziko rosnących do celów kosmetycznych. Nawyki związane z upiększaniem oraz poprawą wyglądu ciała są dziś nieodłącznym elementem codziennych zabiegów pielęgnacyjnych każdego z nas. Ciężko wyobrazić sobie życie bez tych wszystkich łatwo dostępnych produktów, przyspieszających czynności związane z utrzymaniem zdrowia, higieny oraz pięknego wyglądu. Tym bardziej, więc może zadziwiać zaradność naszych słowiańskich przodków. W poprzednich wiekach środków kosmetycznych dostarczał przede wszystkim bogaty świat roślinny. Węgiel drzewny służył doskonale do czernienia brwi. Do farbowania brwi i rzęs używano także soku z bzu czarnego. Kobiety upiększały się poprzez szminkowanie. Jako naturalną szminkę stosowano rośliny zawierające ciemnopurpurowe barwniki tj. nawrot polny, farbownik lekarski czy żmijowiec zwyczajny. Nacierano nimi usta i policzki dla uzyskania „naturalnego” rumieńca. Dodatkowo stosowano rośliny, które powodowały lekką opuchliznę i zaczerwienienie; oprócz pięknego rumieńca dziewczęta uzyskiwały także zaokrąglony kształt twarzy, dający wrażenie pulchności. Do wywoływania rumieńców stosowano: płatki maku, owoce poziomek, wewnętrzną stronę kory olchowej,
korzeń konwalii majowej czy kokoryczki lekarskiej, wywar z gałązek wawrzynka wilcze łyko. Jako pachnidło kobiety stosowały liście mięty i wrotyczu szerokolistnego – obkładały nimi miejsce o szczególnej potliwości. Szeroko stosowano też pokrzyk wilczą jagodę. Świeże owoce zastępowały róże i pudry. Minimalne ilości soku z łodyg lub liści dzięki zawartości alkaloidu - atropiny przy umiejętnym zakrapianiu rozszerzały źrenice - dodawało to szczególnego uroku i blasku oczom. Stąd nazwa łacińska tej rośliny Atropa belladonna – „belladonna” - dosłownie: „piękna pani”. Zabiegi kosmetyczne nosiły znamię magiczne opierając się na zasadzie: „podobne czyni podobne”. Przykładem może być fakt, iż dziewczęta myły włosy w wywarze z gałązek wierzby płaczącej, by nadać fryzurze bujność i elastyczność, wywar z roślin o gładkich liściach lub korzeniach stosowały do wygładzenia skóry, itd. Mydło, choć stosowane rzadko, wyrabiane było z tłuszczu zwierzęcego zmieszanego z sodą, pastę do zębów zastępowała żywica albo wyciśnięte i lekko zastygłe mleczko rośliny o nazwie cykoria podróżnik. Dzikie rośliny wykorzystywane w celach kosmetycznych odkrywano na drodze wieloletnich doświadczeń, metodą prób i błędów. Przy braku „fachowej” wiedzy, praktyki te- niejednokrotnie skuteczne- budzą naszą ciekawość, zdziwienie oraz podziw. 

 Karina Rudzka




czwartek, 16 marca 2017

FIKU MIKU CZYLI KREATYWNE ZABAWY Z DZIEĆMI. Uważność.

My dorośli, ale z tego co zauważyłam, pracując na co dzień z dziećmi, również i najmłodsi, żyjemy w wielkim pędzie. Mamy milion myśli nami nutę. Robimy, kilka rzeczy na raz np. jemy, oglądamy telewizje i jednoczenie rozmawiamy. W takim stanie ciężko jest się skupić na chwili obecnej czerpać pełną piersią z tego co daje nam życie.
Bycie świadomym i obecnym w danej chwili, podczas zwykłych zajęć (pisałam o tym nie raz w moich poprzednich artykułach) , ma wiele korzyści dla dzieci i dorosłych: zyskanie większego spokoju, wiary w siebie, lepszej koncentracji ,(co jest bardzo pomocne w nauce), lepszego kontaktu z innymi. Ja zyskałam więcej czasu. 
Lubię się po prostu położyć i popatrzeć w niebo i na tańczące na wietrze licie. Czuć słońce na twarzy, albo wyjść z dziećmi na sanki, bawić, śmiać się i ulepić bałwana.

Gorąco polecam książkę Eline Snel UWAŻNOŚĆ I SPOKÓJ ŻABKI. W książce i na płycie jest dużo ćwiczeń, które przydadzą się zarówno dzieciom jak i rodzicom, a także osobom, które pracują z dziećmi. 
A już teraz proponuję (gdy ciężko wam zasnąć) , aby już przed snem wyłączyć telewizor, nie używać telefonów i innych urządzeń elektrycznych, zjeść lekki posiłek, wziąć kąpiel, poprzytulać sie do siebie, przyciemnić światło, a może będziecie mieć ochotę na krótki relaks , aby uspokoić kłębiące się myśli. 


ŻYCZĘ WAM DUŻO CIERPLIWOŚCI W ĆWICZENIU UWAŻNOŚCI.

Marzena Kaczmarek

niedziela, 12 marca 2017

GODNE UWAGI. Powrót do korzeni.

Nowym i całkiem ciekawym zjawiskiem jest pojawianie się w menu modnych restauracji, a także domowym jadłospisie roślin, które od lat uważamy za chwasty. Nasze babcie dobrze znały bogactwo łąk i lasów, gotowały zupę ze szczawiu, a sałatka z pokrzyw gościła na talerzach. Dostęp do tych roślin nie jest jednak taki oczywisty, choć teoretycznie „rośnie to to wszędzie”, trzeba wybierać miejsca gdzie rośliny nie były pryskane, z dala od dróg, omijać pastwiska, nie zbierać roślin po deszczu. Zasad jest wiele, ale przygotowanie jedzenia na bazie świeżych ziół jest bardzo ciekawym przeżyciem.

Skąd w nas jednak potrzeba by jeść chwasty, przecież w każdym supermarkecie jest pod dostatkiem warzyw? Tu jednak pojawia się pierwszy haczyk, ponieważ oferowane warzywa i owoce pochodzą z wielkich upraw, gdzie hojnie polewa się je pestycydami i herbicydami by rosły ładne i duże. Dziś zaczynamy zdawać sobie sprawę jaką pułapką jest chemia w żywności i zwracać się ku tym produktom, w których nie ma dodatków. Rozwijają się kooperatywy dzięki którym możemy w łatwy sposób dostać mleko czy warzywa prosto z małych gospodarstw rolnych. Zwracamy się ku potrawom bardziej tradycyjnym, odkrywamy na nowo zapomniane smaki i zapomniane rośliny.

Nie ma się co odszukiwać jedzenie chwastów jest też teraz modne. Idąc wedle zasady im bardziej jesteś oryginalny tym lepiej, młodzi ludzie poszukują nietypowych potraw, modne jest szukanie nowych smaków, weganizm czy ziołolecznictwo. A zjedzenie obiadu z OżypałkI wzbudza zainteresowanie otoczenia. 

Aby nadążyć za tymi trendami pojawia się na rynku coraz więcej książek o gotowaniu roślin jadalnych uznawanych za chwasty oraz stron internetowych. Osoby, które dotąd same jadły w ten sposób, mogą się dzielić swoją wiedzą i wiele osób się tym interesuje. 

Może więc zamiast szparagów zjedz smażony łopian, zamiast szpinaku do sałatki dodaj Gwiezdnicę pospolitą i zagryź placuszkami z kwiatami mniszka lekarskiego lub omletem z pokrzywą?:) 

Źródła: