poniedziałek, 25 czerwca 2018

MIODOWE ŻYCIE Zakładamy pasiekę w mieście.

Często wracając do wspomnień z dzieciństwa, zamykamy oczy i przywołujemy obrazy pachnącej, kolorowej, letniej łąki. Wysoka trawa, zapach ziół i owadzia muzyka. Niestety taki obraz to tylko wspomnienie. Jak zaczniemy bardziej przywoływać wspomnienia to pojawią się również ule. Właściwie w każdym obejściu gospodarze mieli mini pasieki i bardzo, o nie dbali. To tyle z wspomnień, bo obecne gospodarstwo już tak nie wygląda, a sielankową łąkę możemy powspominać, choć często skrawki wspomnień chcemy przenieść do miasta. W miejskim zgiełku powstają ogrody społecznościowe, ekologiczne skwerki. Renesans przeżywają również działki pracownicze. W miejskim pędzie chcemy stworzyć zielone azyle. A dlaczego nie pasieki? No właśnie! Pasieka Edukacyjna stara się walczyć ze stereotypową opinią pszczoły jako agresywnego owada. Staramy się pokazać ludziom jak ważną rolę ten maleńki owad odgrywa i co by było gdyby jej zabrakło. Uważamy że tworzenie mini pasiek ma większe znaczenie niż ogromne pasieki i wcale pszczelarzenie nie jest takie trudne, a daje ogromną satysfakcję, kontakt z przyrodą na świeżym powietrzu, a z czasem słodycz i inne dobra pochodzące z ula. Zachęcamy i pomagamy rozpocząć pszczelą przygodę. 
Jak to zrobić? To proste! Pierwsza sprawa nie bać się i działać szybko. Pierwszy krok to zbadanie terenu i sprawdzenie przepisów jaki obowiązują w Gminie. Należy również powiadomić sąsiadów o swoich zamiarach, a z czasem wynagradzać im obecność naszych pracowitych owadów, małym słoiczkiem miodu. Zrobić kilka spacerów i zobaczyć, jakie pożytki są w okolicy, bo nasza rodzina musi mieć co jeść przez cały sezon. Pszczelarz to ogrodnik, zawsze coś sadzi i wysiewa. Musicie zastanowić się i sprawdzić, czy nie jesteśmy uczuleni na jad pszczeli. Czytamy o rasach pszczół i wybieramy najodpowiedniejszą dla naszego terenu. Kiedy już to sprawdzimy, możemy przystąpić do drugiego etapu. Zdobywamy kilka wydawnictw tematycznych, my polecamy biblioteki i Internet. Odwiedzamy sklep pszczelarski i dokładnie oglądamy rodzaje uli. Wybrać odpowiedni dla nas model. Tu trzeba się mocno zastanowić, czy będzie, to ul typu leżak, czy ul korpusowy i materiał z jakiego jest wykonany. To ważna decyzja. Ważną decyzją jest również typ ramki. Kiedy mamy już jasność, możemy robić zakupy. Można w sklepie stacjonarnym, lub przez Internet. 
Podstawa to: Strój (na początek może być kapelusz), dłuto pasieczne, podkurzacz, zmiotka pszczelarska. Oczywiście ul i jego wyposażenie, czyli ramki, gwoździki drut i węza. Jeżeli kupiliśmy ul drewniany, to trzeba pomalować go wodnym impregnatem, ale tylko zewnętrzna stronę!!! Z doświadczenia nie polecamy zakupu używanych uli, ponieważ możemy przenieść różne choroby. Teraz etap trzeci, czyli zgłaszamy nasze rodziny, u Powiatowego Lekarza Weterynarii. Kupujemy pszczele rodziny. Polecamy zakup odkładów lub pełnych rodzin u sprawdzonego hodowcy. Przewozimy nasze pracowite owady późnym wieczorem do ich nowego siedliska i przekładamy do ula. I od tej chwili raz w tygodniu, w sezonie robimy przegląd. To konieczność. Pamiętamy o higienie w pasiece. Do naszej pasieki idziemy zawsze w stroju i z podkurzaczem! Spokojni i z konkretnym planem pracy. Nie używamy perfum, ani dezodorantów. Nie palimy papierosów i nie idziemy do pszczół pod wpływem alkoholu. Dobra praktyka, to nawiązanie kontaktu z doświadczonym pszczelarzem i odbycie kilku wizyt plenerowych w jego pasiece. Pamiętajmy pszczoły to nie tylko miód! Pszczoły odgrywają ogromną rolę w naszym ekosystemie. Dzięki nim mamy owoce, warzywa, piękne kwiaty. Dzięki nim mamy też, inne cenne skarby z ula jak pyłek, pierzgę, wosk, mleczko pszczele i cudowny propolis, ale to po pewnym czasie. Jeżeli nowe zajęcie nas wciągnęło po uszy to zapisujemy się do jedynego w Europie Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli i zdobywamy uprawnienia pszczelarskie i rolnicze. Szkoła jest państwowa i bezpłatna. Sukcesywnie będziemy przekazywać państwu ważne informacje i adresy. 

Powodzenia życzy Pasieka Edukacyjna tel. kontaktowy 601 365 756
Stowarzyszenie Przyjaciół S.O.S.
ul. Wincentego Rzymowskiego 36/213, 02-697 Warszawa
tel. +48 601 36 57 56

piątek, 22 czerwca 2018

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA. Łany fioletowego dobra, czyli kilka słów o wierzbówce kiprzycy.

Wierzbówka kiprzyca (Epilobium angustifolium), przez wielu botaników klasyfikowana jako wierzbownica kiprzyca, zwana jest także wierzbówką wąskolistną. Nazwa wynika z podobieństwa kształtu jej liści do tych wierzbowych. Angielska jej nazwa to Fireweed- czyli chwast ogniowy. Skąd ta nazwa? Może przez skojarzenie z czerwoną łodygą przypominającą wąż strażacki lub język ognia. A może dlatego, że roślina ta pojawia się w miejscu spalonego lasu- na pożarzyskach. W Polsce jest rośliną pospolitą zarówno na niżu, jak i w górach- tworzy duże i niemal jednogatunkowe łany. Jest rośliną synantropijną, rośnie na skrajach lasów, wiatrołomach, porębach, żwirowiskach, terenach kolejowych, nieużytkach, przydrożach, łąkach i pastwiskach, ale także na siedliskach naturalnych – w lasach, głównie iglastych. Z kłącza wyrastają liczne łodygi o wysokości 50–150 cm, a w sprzyjających warunkach dorasta nawet do 2 m.
Wierzbówka kiprzyca jest rośliną miododajną o dużej wydajności miodowej. Z jednego ha zajętej przez nią powierzchni pszczoły wytwarzają nawet około 600 kg miodu. Z jej puchu kielichowego niegdyś wykonywano knoty do świec. W Anglii i Rosji ze świeżych, młodych pędów i liści przygotowywano potrawkę warzywną lub spożywano na surowo. Jadalne są także kłącza wierzbówki, mają lekko gorzkawy smak. Kwiaty są natomiast lekko słodkawe. 

W dawnej medycynie ludowej była stosowana jako roślina lecznicza. Zawiera witaminę C i
prowitaminę A. Tradycyjne zastosowanie jako surowiec odkażający przy skaleczeniach i otarciach. Nowoczesne badania ujawniły bardzo złożony skład chemiczny rośliny. Zawiera m.in.: kwas ursolowy, sterole, taniny, silne fitoncydy, kwercytrynę, kwercetynę (glikozyd), kwas oleinowy, stearynowy, palmitynowy, laurowy i in. Obok silnych substancji przeciwbakteryjnych, roślina zawiera całą gamę substancji czynnych wpływających na układ hormonalny. Polecana jest przy problemach skórnych (trądzik, zapalenie mieszków włosowych, nadmierna keratynizacja), wypadaniu włosów, nadmiernym owłosieniu u kobiet i chorobach prostaty. Podsumowując wg dr Różańskiego wyciągi z ziela wierzbówki działają przeciwbakteryjnie, antyandrogennie, przeciwzapalnie, odtruwająco (wzmaga procesy detoksykacji), pobudzajaco na regenerację tkanki nabłonkowej, rozkurczowo, przeciwalergicznie, wprzeciwwysiękowo, uspokajająco, przeciwbólowo. Hamuje przerost gruczołu krokowego. Zapobiega nowotworom wymiatając wolne rodniki i usuwając nadtlenki oraz zapobiegając ich powstawaniu. Podobny skład i właściwości ma wierzbownica drobnokwiatowa oraz wierzbówka nadrzeczna, kosmata, błotna , czworoboczna, bladoróżowa, rózgowata. 

Miód wierzbówkowy 

Skład: 

-1,5 szklanki wody mineralnej 

- 4 kubki cukru białego lub trzcinowego 

- 3 szklanki kwiatków uciśniętych ciasno 

Zebrane ziele obskubujemy z kwiatów ,a te rozkładamy na jasnej ściereczce, by opuściły je owady. Wodę gotujemy w garnuszku, dodajemy cukier, mieszamy na ogniu aż do uzyskania klarownego roztworu. Kiedy zacznie się pienić zdejmujemy z ognia i zalewamy płynnym cukrem kwiaty wierzbówki. Miodzik gotowy. 

Herbata fermentowana z wierzbówki- ivan czaj 

1. Zbieramy liście i rozkładamy cienką warstwą do zwiędnięcia, kwiaty obskubujemy i suszymy osobno. 

2. Ręcznie rolujemy lub ugniatamy ziele, tak by naruszyć strukturę komórek- do momentu, aż puści sok i stanie się wilgotne. Całość upychamy ciasno w słoju i zakręcamy. 

3. Fermentacja (a raczej oksydacja)- słój umieszczamy w piekarniku temp. około 50 stopni, na 4-12 godzin lub np. wkładamy do rozgrzanego auta czy na słoneczny parapet na 1-2 dni, tempo fermentacji zależy od grubości liści, jeśli liście zmieniły kolor na lekko zielono-brunatny i pojawił się inny zapach, np. owocowy, karmelowy oznacza to, że proces oksydacji przebiega bez zarzutów. 

4. Sfermentowany surowiec wyciągnięty ze słoja rozkładamy cienką warstwą i suszymy starannie w ciepłym, przewiewnym miejscu. 

5. Susz wsypujemy do szczelnego pojemnika (można dorzucić wysuszone kwiat) i pozostawiamy do leżakowania (tzw. suchej fermentacji). Iwan czaj można pić od razu, ale pełnię smaku nabiera po upływie co najmniej miesiąca. 

Sposób parzenia jest podobny do zwykłej herbaty – najlepiej robić to w imbryku, dzbanku, używając ok. łyżeczki suszu na osobę. Suszu nie zalewamy wrzątkiem, tylko wodą o temperaturze około 80 – 90 stopni – krótko przed zagotowaniem.


Karina Rudzka
Link do funpage Zielarski kącik Kari: https://web.facebook.com/ZielarskikacikKari/
Link do strony www: https://zielarskikacikkari.wixsite.com/zielarskikacikkari
Zdjęcia Przemek Bielecki

czwartek, 7 czerwca 2018

MYŚLĄC O KORZENIACH... W dziczy. Miastowego trapera przypadki. Charles Dudley Warner

Od dziecka uwielbiałam słuchać opowieści bardziej doświadczonych Ludzi Lasu. Po pierwszej opowieści o niedźwiedziu w książce Warnera wróciłam pamięcią do lat dzieciństwa, gdzie siadałam na skraju lasu pod szopką Pana Maciejaka i słuchałam jego opowieści partyzanckich. O przeprawach, skradaniu się, zasiekach i niebezpieczeństwach ze strony zwierząt i wojsk nie przyjaciela. W międzyczasie potrafił wyczarować gwizdek z gałęzi lub piszczałkę z kości. 

Warner to taki Pan Maciejak, który siedząc w cieniu wielkiej lipy gawędził o swoich przygodach mniej lub bardziej zabawnych. W każdej opowieści znajdziemy humor, poradę, przestrogę i zachętę. Biorąc do ręki W dziczy. Miastowego trapera przypadki Warnera uprzyjemniłam sobie weekendowe wyjazdy na łono natury i historyczne retrospekcje :) 

Na pewno ową książkę sprezentuję swojemu siostrzeńcowi jak podrośnie (obecnie ma 3 lata), ponieważ pokazuje Świat Lasu w sposób zabawny, lekki i z dystansu. Pokazuje różne charaktery ludzi, których można spotkać na szlaku, co bardzo dobrze przygotuje przyszłego wędrownika do obcowania z innymi.

Przekład Rufusa jak zawsze nie zawiódł. Książka w przypisach objaśnia nie zrozumiałe dla Europejczyka pojęcia, wydarzenia czy postacie. Dzięki temu, treści są dla nas zrozumiałe, rozumiemy dowcip sytuacyjny lub powagę sytuacji. Czcionka jest duża co ułatwiło mi czytanie książki przy ognisku i lampie naftowej. Dzień zawsze wykorzystuję na prace obozowe i wyprawy a wieczory spędzam przy ognisku kontemplując lub po prostu czytając. Dlatego książka wylądowała w mojej biblioteczce przy Mayu, Szklarskim, Taylorze, Cooku :) 

Książka ma lekki styl. Zdania są krótkie i logiczne. Czytając książkę skupiłam się na treści, więc nie doszukiwałam się błędów językowych. A takowe nie rzuciły mi się w oczy. 

Czy polecam książkę ? Tak. Bardzo fajna książka przygodowa, która umili wieczory przy ognisku lub deszczowe dni w domu. Uważam, że to idealna lektura dla młodzieży, która ma szansę odciągnąć ją od komputerów, smartfonów i laptopów.

Przyjemnej lektury życzy Katarzyna Mikulska :) 



FIKU MIKU czyli kreatywne zabawy z dziećmi. Zalety szydełkowania.


Robótki ręczne mają wiele zalet, o których często zapominamy w epoce internetu, tabletów. Druty, szydełko czy włóczka nie kosztują wiele. Choć dzierganie to dobry sposób na wyciszenie organizmu przed snem to czasem wymaga cierpliwości, aby nauczyć się podstawowych wzorów. Dzięki, temu prostemu zajęciu jakiemu poddawały się nasze babcie wytwarzają się hormony dopamina (odpowiedzialna za pozytywna energię) i serotonina (hormon szczęścia). 


1.Gimnastyka małej motoryki. 

Dzierganie to doskonałe ćwiczenia palców i nadgarstków. Dłonie dłużej pozostają sprawne. 

2.Mindfulness. 

Robótki ręczne „wyciszają” umysł, uczą w naturalny sposób skupienia na chwili obecnej i koncentracji. To doskonały lek na stres. 

3. Poczucie własnej wartości – wzrasta. 

Najprostszą rzeczą jaką można zrobić to szalik lub etui na telefon. Takim prezentem można obdarować siebie lub innych i zabrać się do zrobienia czegoś trudniejszego. Dzięki temu wzrasta samoocena, motywacja. 

4.Alternatywa dla komputera. 

Czas spędzony z włóczką zaowocuje np. ciepłymi skarpetkami na zimę, nie zostanie zmarnowany np. na oglądanie tragedii w telewizji. 

5. Rodzina, przyjaciele, nowi znajomi. 

Dziergając, szukamy nowych pomysłów i inspiracji, pytamy o radę znajomych, myślimy o ukochanej osobie ( robiąc jej sweter na drutach). Jest to doskonała okazja do częstych rozmów, spotykania się z innymi i zawierania nowych znajomości. Kiedy dziergamy możemy „ zarazić” tym innych. Taka prosta czynność, a dzięki niej wzmacniają się więzi rodzinne i budujemy bliskość. 

6. Gimnastyka mózgu. 

Czasem trzeba się nieźle nagłówkować, aby rozszyfrować trudny wzór, policzyć rzędy, oczka, włóczkę , którą należy kupić, dobrać odpowiednie kolory. Takie czynności doskonale ćwiczą umysł, kreatywność i twórczość. 

7. Trening przyjemności. 

Przyjemność możemy trenować w różny sposób np. wziąć ciepłą kąpiel przy blasku świec. Można też dotknąć miękkiego, puszystego, pachnącego swetra zrobionego przez mamę czy babcie. Opatulić się w niego w chłodny wiosenny wieczór. Pojawią się miłe wspomnienia, uczucie błogości. 

8. Cierpliwość. 

Czasem trzeba poczekać na efekty, jeżeli robi się np. długą spódnicę. 

Jeżeli robiąc, jakąkolwiek rzecz na szydełku, drutach lub haftując, coś nie wyjdzie, zawsze można to spruć i zacząć od nowa. Mając zajęte ręce wieczorami, nie podjadamy, a dzięki temu nie przybędzie nam zbędnych kilogramów. 

Marzena Kaczmarek

środa, 6 czerwca 2018

ETNOBOTANIKA I ZIOŁOWA KOSMETYKA Majowe dary natury- zachować piękno i naturalność przez cały rok

Tegoroczny maj był dla nas bardzo wyjątkowy. Ze względu na późne rozpoczęcie okresu wegetacyjnego i wysokie temperatury mamy turbo przyspieszenie w kwitnieniu naszych ulubionych kwiatów. To prawdziwe wyzwanie dla zielarzy, nie wyrabiamy się ze zbiorami drogocennych darów natury. W większości rejonów Polski pospolity zwiastun wakacji robinia akacjowa już w pełni rozkwitu, lipa czy czarny bez podobnie, a kwiaty kasztanowca zaczęły przed maturami i już przekwitają. Śpieszmy się zatem, by choć uszczknąć z tych dobrodziejstw. Dziś przedstawię kilka kosmetycznych inspiracji ziołowych.

Zacznijmy od pięknego choć niedocenianego niebieskiego złota czyli przetacznika. Te drobniutkie niebieskie kwiatuszki, które uśmiechają się do nas spośród traw to właśnie on. We florze Polski występuje ok. 38 różnych gatunków przetacznika. Najłatwiej spotkać przetacznika ożankowego i polnego, nieco trudniej – przetacznika leśnego. Surowcem zielarskim jest ziele przetacznika, zbiera się je na początku kwitnienia. Zawiera m.in. glikozydy, garbniki, flawonoidy, śluzy, gorycze, żywice, woski, sole mineralne, kwasy organiczne, śladowe ilości saponin. Można z niego przygotować cudowną maseczkę. Maseczka ta ma działanie przeciwzapalne i regenerujące, zalecana jest do cery trądzikowej.

Maseczka z zielonej glinki i przetacznika

Składniki: łyżka glinki zielonej, łyżka soku z przetacznika (zmiksowane w blenderze – ziele przecedzić przez gazę), pół łyżeczki miodu, łyżka kefiru lub maślanki
Składniki wymieszać do uzyskania jednolitej masy i nałożyć na skórę twarzy na ok. 30 minut.

Kolejnym kwitnącym ziołem jest jasnota biała. Jest bogata w witaminę A. W kwiatach jasnoty białej znajdują się także: flawonoidy, związki śluzowe, kwas ursolowy, aminy biogenne, kwasy fenolowe oraz sole mineralne (cynk, krzem, wapń, żelazo). Stosowana w pielęgnacji skóry: łagodzi podrażnienia, stany zapalne, goi drobne ranki, uszczelnia naczynia krwionośne, reguluje wydzielanie sebum, odżywia. Może być z powodzeniem stosowana w pielęgnacji cery normalnej, wrażliwej i naczynkowej. 

Tonik z jasnoty do pielęgnacji skóry

2 łyżki kwiatów jasnoty białej zagotować w 150 ml wody. Zostawić pod przykryciem do przestygnięcia i przefiltrowania. Kwiaty i tonik można użyć jako okład na zmęczone oczy, spuchnięte powieki, cienie pod oczami. Do odwaru doda

2 łyżki octu np. jabłkowego. 

Nie możemy pominąć też intensywnie pachnących kwiatów czarnego bzu. Naturalne kosmetyki uzyskane domowym sposobem z kwiatów czarnego bzu pomagają w walce z podrażnieniami skóry, trądzikiem, zaczerwienieniami. Substancje zawarte w czarnym bzie witaminy i składniki mineralne przyspieszają gojenie się ran, działają przeciwutleniająco i regenerująco. Czarny bez wspomaga ukrwienie skóry, co korzystnie wpływa na kondycję cery dojrzałej. Kąpiel w kwiatach czarnego bzu szczególnie polecana jest dla osób ze skórą skłonną do pojawiania się sińców, zapaleń, podrażnień i skóry z pękającymi lub rozszerzonymi naczynkami.

Kąpiel Kleopatry z kwiatem czarnego bzu

Jedną z ulubionych kąpieli Kleopatry oprócz tych w mleku była kąpiel z dodatkiem odwaru z czarnego bzu. W tym celu należy 200g suszonych kwiatków czarnego bzu zalać w garnku wodą. Gotować pod przykryciem 1-2 minuty. Odcedzić całość za pomocą gęstego sitka lub gazy. Wlać odwar do kąpieli.

Na koniec nie możemy pominąć pszczelej królowej czyli robinii akacjowej potocznie zwanej akacją. Jest ona wydajna w zbiorze i wydziela cudowny zapach. Z jej kwiatów przygotować możemy zarówno cudne kosmetyki, jak i pyszne potrawy i napoje. Kwiaty akacji bogate we flawonoidy pomagają wygładzić zmarszczki, a także poprawiają naturalny koloryt cery. Dr Różański poleca kwiat robinii do stosowania zewnętrznie na stany zapalne spojówek i naczyniówki, przemęczenie oczu- okłady z naparu. Do okładów i przemywania skóry podrażnionej, uszkodzonej zabiegami kosmetycznymi, suchej i skłonnej do trądziku różowatego.
Tonik z kwiatów robinii akacjowej

Szklankę kwiatów robinii zalać szklanką wody mineralnej. Pozostawić na 24 godziny. Po tym czasie dolać jeszcze 2 łyżki octu winnego, wymieszać. Tak przygotowanym tonikiem można nawilżać twarz rano i wieczorem przed nałożeniem kremu.

Karina Rudzka
Link do funpage Zielarski kącik Kari: https://web.facebook.com/ZielarskikacikKari/
Link do strony www: https://zielarskikacikkari.wixsite.com/zielarskikacikkari
Zdjęcia Grzegorz Zawadzki