Mało, kto wie, iż pierwszym "eliksirem miłości" był napar z liści tarniny i akacji wymieszany z miodem, miał on przypominać nektar bogów. Słynny Casanova zjadał na śniadanie 50 ostryg, a Don Juan omlet z 10 jaj z ogromną ilością ziół i przypraw m.in. bazylią, lubczykiem oraz czosnkiem. Choć nie wiedziano, na jakich zasadach działają te produkty, to wierzono w ich „miłosną” skuteczność.
A oto kilka afrodyzjaków prosto z naszych ogrodów i łąk:
Czosnek i cebula, chociaż wydawać by się mogło, że raczej odstraszają od amorów, to są one znanymi afrodyzjakami. Związki siarki w nich zawarte pobudzają krążenie i korzystanie wpływają na ukrwienie naszego ciała. Jak wykazują badania naukowe, składniki zawarte w aromatycznych ząbkach czosnku zwiększają wydzielanie testosteronu i stymulują tym samym libido. Istnieje wiele ludowych sposobów na zabicie przykrego zapachu z ust po spożyciu czosnku – żucie natki pietruszki, ziaren kawy czy picie ciepłego mleka. Mają one jednak umiarkowaną skuteczność. Najlepsze efekty daje wspólne jego spożywanie.
Czosnek pospolity in. zwyczajny (Allium sativum L.) dzięki swej kontrowersyjności zapisał się na kartach historii. W okresie średniowiecza wieszany był przy wejściach do domostw lub u powały, żeby chronić przed złymi duchami. Przyszłe panny młode były smagane ( lekko i raczej symbolicznie) łodygami czosnku, co miało chronić przed chorobami i zapewnić zdrowie przyszłemu potomkowi. Symbol czosnku pojawił się również w egipskich hieroglifach a archeolodzy dowiedli, że czosnek (obok cebuli) był składany jako dar pośmiertny w grobach faraonów. Starożytni Rzymianie zalecali go jako środek wzmacniający organizm i pobudzający – żołnierze żuli go przed każdą bitwą. Z tego okresu pochodzi ludowe określenie dla czosnku – „śmierdząca róża”. Nie w każdej kulturze jednak czosnek był tak dobrze traktowany i nie zawsze doceniano jego lecznicze właściwości. Przez niektóre sekty chrześcijańskie oraz muzułmanów i hinduistów uważany był jako bardzo nieczysty. Mahomet napisał, że czosnek pojawił się w rajskim ogrodzie tam, gdzie stanęła lewa stopa szatana. Ortodoksyjni Hindusi odnosili się do czosnku z odrazą, gdyż uznali, że odwraca uwagę od życia duchowego. W Chinach zakazano spożywania go kapłanom buddyjskim.
Cebula zwyczajna (Allium cepa L.) jako afrodyzjak była warzywem nazywanym „darem bogów”. Kapłanom żyjącym w celibacie w starożytnym Egipcie, nie wolno było podawać zupy cebulowej ze względu na swoje pobudzające działanie. Natomiast we Francji wedle tradycji nowożeńcom podaje się po nocy poślubnej zupę cebulową, aby mogli zregenerować swoje siły na dalsze igraszki.
Kolejnym afrodyzjakiem w polskiej tradycji jest chrzan. Chrzan pospolity (Armoracia rusticana) jest rośliną uprawną i często dziczejącą z upraw. W Polsce występuje pospolicie na całym obszarze. Jego ludowe nazwy to: warzęcha, warzucha. Starty korzeń chrzanu jest bardzo aromatyczny i działa rozgrzewająco. Zawiera dużą dawkę witaminy E, która wpływa na wzrost libido. Najlepiej zadbać o to, by na stole pojawił się świeżo starty, ale bez obaw – ten ze słoika też się nada. Chrzan, zamiast ciężkich sosów na bazie majonezu, można podać do mięs na zimno, kiełbas i wędlin. Doskonale przecież wiadomo, że przez żołądek można trafić do serca mężczyzny;)
Podobnie na amory zadziała seler. Seler zwyczajny (Apium graveolens L.) znany był od zamierzchłych czasów. Pochodzi z rejonów nadmorskich południowej Europy i z Azji. Starożytni Grecy i Rzymianie używali selera jako rośliny ofiarnej. A starożytni Egipcjanie uważali go za roślinę symbolizującą smutek i śmierć. Seler jest uważany za afrodyzjak, dzięki zawartości potasu, apiolu, asparaginy i witaminom: E i C wspomaga popęd plciowy, a witamina B poprawia ukrwienie naszego ciała. W tym temacie polecano sok, napar, olejek i nalewki selerowe. Wedle badań najsilniej działają wyciągi z nasion selera. Preparaty z selera rozszerzają naczynia krwionośne, wzmagają ukrwienie nerek i narządów płciowych, zwiększają wrażliwość stref erogennych. Szczególnie polecana jest surówka z surowego warzywa. Cienko pokrojony nie uwolni charakterystycznej goryczy, za to nada potrawie oryginalnego smaku.
W ludowych podaniach lubczyk ogrodowy (Levisticum officinale) przedstawiany jest jako roślina o wielkiej mocy. Stosowany był przede wszystkim jako środek przywracający siły witalne, a co za tym idzie – również zwiększający potencję oraz libido, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Liście lubczyku wplatano w ślubne wianki lub we włosy, żeby zapewnić młodej parze szczęście i powodzenie w małżeńskim pożyciu. Lubczyk był też podstawowym składnikiem różnego rodzaju miłosnych wywarów. Wzmagał pożądanie, a podanie go ukochanej osobie, zapewniać miało jej wierność i całkowite oddanie. Zarówno łodyga, jak kwiaty i liście zawierają olejki eteryczne o charakterystycznym zapachu m.in. kwas octowy i walerianowy oraz żywice i kumaryny. Działanie tych ostatnich polega na rozszerzaniu naczyń krwionośnych, co ma znaczenie w osiągnięciu stanu pobudzenia. Współcześnie lubczyk stosowany jest jako popularna przyprawa, świetnie sprawdzi się jako dodatek do zupy, doskonale podkreśla także smak potraw z mięs.
Kolejnym doskonałym afrodyzjakiem są orzechy włoskie (Juglans regia L.), które w kulturze Greków i Rzymian były symbolem płodności. Starożytni mieli zwyczaj obsypywania nimi młodej pary, aby zapewnić nowożeńcom płodność i szczęśliwe pożycie. Orzechy zawierają kwas alfa-linolenowy o właściwościach przeciwmiażdżycowych, bardzo dużo witaminy E, argininę, kwas foliowy oraz minerały. Ponadto obniżają poziom cholesterolu i działają przeciwrakowo. Właśnie tak bogaty skład orzechów pomaga w erotycznych czarach. Ponadto orzechy pomagają w walce z wolnymi rodnikami- nasz organizm wolniej się starzeje, dłużej pozostajemy w dobrej formie. Zawarte w orzechach włoskich polifenole są potężną bronią w walce o zdrowie w późnym wieku.
Róża dzika (Rosa canina L.) oprócz swych kosmetycznych zalet zaliczana jest do grona afrodyzjaków. Do Europy sprowadzona została przede wszystkim jako roślina ozdobna i surowiec do produkcji olejków różanych. Krzewy różane są ozdobą miejskich skwerów, parków i przydomowych ogrodów. Potrzebują dużo słońca, ale poza tym mają skromne wymagania, dlatego rosną też przy drogach, na obrzeżach lasów, nieużytkach. Owoce dzikiej róży są rekordowo zasobne w witaminę C- mają jej więcej niż cytryna. Ponadto znajdziemy w nich witaminy: A, B1, B2, E, K, kwas foliowy, karotenoidy, flawonoidy, kwasy organiczne, garbniki i pektyny. Stosując kosmetyki stworzone na bazie owoców dzikiej róży zauważyć można poprawę stanu skóry. Masaże i kąpiele z dodatkiem tego olejku rozgrzewają, poprawiają krążenie i działają przeciwbólowo oraz przeciwstresowo. Można go używać przy leczeniu zaburzeń seksualnych, a zwłaszcza w przypadku obniżonego libido.
Ogromny potencjał kryją też w sobie rośliny dziko rosnące na łące oraz te w przydomowym ogrodzie. O ile wiele innych ich właściwości jest powszechnie znanych, o tyle o działaniu afrodyzjakalnym mało kto wie. Oto kilka z nich:
Słonecznik (Helianthus L.) – płatki słonecznika należy ugotować lub usmażyć z solą i pieprzem (przepis ten pochodzi od Majów), ponadto mężczyźni, by popisać się przed ukochanymi wigorem, zajadali się w dawnych czasach słonecznikowymi pestkami.
Krwawnik pospolity (Achillea millefolium L.) - wchodzi w skład mieszanek na niepłodność, działa relaksująco i zwiększa ukrwienie w strefie narządów płciowych. Zbawiennie na życie erotyczne wpływa kombinacja dziewięciu ziół, w której znajdują się m.in. mniszek lekarski, pokrzywa i hibiskus. Preparat można spożywać w formie herbatki.
Kozieradka pospolita in. lekarska (Trigonella foenum-graecum) – zwana też: greckie siano, kozioroźnik, boża trawka. Kozieradka bywa używana u matek, które mają zaburzenia laktacji, a dawniej jako środek do powiększania piersi. Zawiera dużo białka, fitoestrogeny. Stosowana w leczeniu kobiecej niepłodności. Ekstrat z kozieradki bogaty w phyto-estrogen, pomaga w hormonalnej produkcji i ułatwia rozwój gruczołów sutkowych.
Pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica L.) - można ją przyrządzać na dwa sposoby. Owidiusz twierdził, że pieprz utarty z nasionami i wiązkami pokrzywy pobudza żądze opadających z sił mężczyzn. Arabowie zaś leczyli impotencję, jedząc nasiona pokrzywy w miodzie. Pokrzywę wiązano z żywotnością i uważano za roślinny odpowiednik dzisiejszej viagry.
Rozmaryn lekarski (Rosmarinus officinalis )- tę śródziemnomorska roślinę dodaje się do kadzideł i wina. Intensywnie działa podczas kąpieli, bo uwrażliwia wtedy skórę i poprawia ukrwienie. Średniowieczni medycy zalecali rozmaryn nawet jako środek na poprawę charakteru lub usidlenie wybranka.
Karina Rudzka
Link Zielarski Kącik Kari: https://web.facebook.com/ZielarskikacikKari/?fref=ts
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz